niedziela, 24 lutego 2013

Prolog


Siedziałam na balkonie i piłam kawę. Wpatrywałam się w białe ściany mojego balkonu. Właściwie można by to nazwać mini tarasem. Był naprawdę duży. Miałam na nim stolik do kawy i wieszaną huśtawkę na dwie osoby. Nagle z radia dobiegł mnie głos ulubionego prezentera.
- Popularny na całym świecie zespół One Direction odwołuje kolejny koncert. Dlaczego? To chyba przez wpadkę Nialla Horana! Hahaha!
Niall Horan, One Direction... To wywoływało we mnie dziwne uczucia. Była to jednocześnie niesamowita przygoda i jeden z najgorszych koszmarów. Nie każda fanka mogła przeżyć to co ja z nimi przeżyłam. Nie żałuję. Nie żałuję tych przepłakanych nocy. Horan szybko się pozbierał. Tak myślę. Tyle romansów w przeciągu tego roku. To oznacza, że byłam tylko jednym z nich. Kolejnym chwilowym romansem Nialla Horana. Kolejną dziewczyną, której obiecywał cuda. W prawdzie to ja skończyłam ten związek, ale to dlatego, że strasznie się kłóciliśmy, nie wychodziliśmy nigdzie... 
Wstałam i wyłączyłam radio. O co chodziło? Pobiegłam do laptopa. Włączyłam go i wystukałam hasło, które tak mnie interesowało.Wreszcie znalazłam ich wywiad w jednym programie. Przewinęłam do momentu ich występu... Śpiewali "Moments". Na początku nie zrozumiałam o co chodzi. Gdzie ta wpadka? Ale w końcu doszło do momentu Nialla, śpiewał: Close the door Throw the key Don't wanna be reminded Don't wanna be seen Don't wanna be without you. Tu się zatrzymał... Miał łzy w oczach, aż w końcu nie wytrzymał. Chłopcy podeszli do niego, muzyka przestała grać. 
- Niall, czy ty płaczesz? - odezwał się prowadzący. 
Blondyn się nie odezwał. Było widać, że Zayn wyszeptał mu coś na ucho. 
- Dobrze, siadajcie. - prowadzący wskazał na białą kanapę. - Siadajcie chłopcy. 
Niall wciąż płakał. Cała piątka usiadła. 
- Co jest Irlandczyku? - zaśmiał się prowadzący.
- J-j... ee-s. - wydukał przez łzy, po czym zasłonił twarz rękami. 
Prowadzący nie wyglądał na szczęśliwego z odpowiedzi blondyna. Harry objął go ramieniem. 
Wzięłam łyk kawy. 
- Chodzi o pewną osobę. Nazywa się Jess... Jessica.
Wyplułam kawę z wrażenia. 
- COOOOO?! - wrzasnęłam. 
Cały laptop był umazany kawą. Wyłączył się. 

***

Dosyć krótki prolog, ale jak dla mnie wystarczy. Mam nadzieję, że ktoś to będzie czytał. 

5 komentarzy:

  1. fajny, fajny. jestem ciekawa co dalej. dodałam się do obserwatorów. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne ;) dodałam do obserwatorów ;d zapraszam na mojego bloga --> http://onllymeintwitter.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ło kurwa :")
    Niby to tylko prolog, ale już mnie nim oczarowałaś :O
    Jestem ciekawa co będzie dalej :)
    informuj mnie na tt, jeśli to nie problem
    Pozdrawiam <3
    @_perfect_liam_

    OdpowiedzUsuń
  4. Prolog świetny, zaciekawił mnie...oczywiście czekam na rozdział 1 ;) Mam nadzieję, że niedługo się pojawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ;) Bardzo ciekawie się zapowiada :) <3

    OdpowiedzUsuń

:)